Salta al contenuto principale




Courts don’t know what to do about AI crimes: AI-generated images and videos are stumping prosecutors in Latin America, even as courts embrace AI to tackle case backlogs


Shortly after Colombian presidential candidate Miguel Uribe Turbay was shot at a political rally in June, hundreds of videos of the attack flooded social media. Some of these turned out to be deepfakes made with artificial intelligence, forcing police and prosecutors to spend hours checking and debunking them during the investigation. A teenager was eventually charged.

Increasing adoption of AI is transforming Latin America’s justice system by helping tackle case backlogs and improve access to justice for victims. But it is also exposing deep vulnerabilities through its rampant misuse, bias, and weak oversight as regulators struggle to keep up with the pace of innovation.

Law enforcement doesn’t yet “have the capacity to look at these judicial matters beyond just asking whether a piece of evidence is real or not,” Lucia Camacho, public policy coordinator of Derechos Digitales, a digital rights group, told Rest of World. This may prevent victims from accessing robust legal frameworks and judges with knowledge of the technology, she said.

Justice systems across the world are struggling to address harms from deepfakes that are increasingly used for financial scams, in elections, and to spread nonconsensual sexual imagery. There are currently over 1,300 initiatives in 80 countries and international organizations to regulate AI, but not all of these are laws and nor do they all cover deepfakes, according to the Organisation for Economic Co-operation and Development.



Western intelligence agencies eye neo-fascist fight clubs: ‘an international white supremacist movement’


Neo-fascist fight clubs, which are a global locus of neo-nazism, have caught the eye of western intelligence agencies that consider them a burgeoning national security threat, according to experts and government documents reviewed by the Guardian.

“Active clubs”, pseudo mixed martial arts gangs preaching a strain of far-right activism inspired by the teachings of Adolf Hitler, are well known to be moving across borders. But the revelation that official security services are keeping watch over them, the same kind of agencies known to surveil proscribed terrorist organizations like the Islamic State, shows how active clubs are an evolving and quickly growing threat.

“Intelligence agencies want to be aware of extremist networks that exist in their countries,” said Joshua Fisher-Birch, a terrorism analyst at the Counter Extremism Project, about active clubs, “their potential for current or future violence, and what links they may have to other movements and individuals, both domestically and internationally.”




in reply to crandlecan

lmao De Speld parody today:
Louvre overvallen: verwachte filmopbrengst 60 miljoen
speld.nl/2025/10/20/louvre-ove…

(Louvre robberies: expected film revenue 60 million)




Rubio promised to betray U.S. informants to get Trump’s El Salvador prison deal


To secure Washington’s access to El Salvador’s most notorious prison, the secretary of state made an extraordinary offer to President Nayib Bukele.

...

The deal would give Bukele possession of individuals who threatened to expose the alleged deals his government made with MS-13 to help achieve El Salvador’s historic drop in violence, officials said. For the Salvadoran president, a return of the informants was viewed as critical to preserving his tough-on-crime reputation. It was also a key step in hindering an ongoing U.S. investigation into his government’s relationship with MS-13, a gang famous for displays of excessive violence in the United States and elsewhere.


Access options:
* gift link — registration required
* archive.today




Rick Sanchez: War Propaganda & Suffocating Censorship Weaken the West




Vermont Republican lawmaker resigns over racist and antisemitic group chat


State senator Samuel Douglass, 26, and wife, Brianna, both made comments in Young Republicans Telegram group

A Vermont state lawmaker has resigned over racist and antisemitic chat messages that circulated within the Young Republican political group, another substantial consequence in a scandal that on Friday saw the New York state Young Republicans’ charter revoked.

State senator Samuel Douglass, the only elected official known to have taken part in the leaked group chat exposed by Politico, resigned Friday over his participation.

In a statement posted online, the 26-year-old Douglass said he was “deeply sorry for the offense” caused by his comments. He added that his decision to step down, effective Monday, “will upset many, and delight others, but in this political climate I must keep my family safe”.




This Data Scientist Sees Progress in the Climate Change Fight







Lewica nie istnieje – Fałszywa polaryzacja narzuconej ideologii jako propaganda w obronie istniejącego porządku


Lewica nie istnieje
Fałszywa polaryzacja narzuconej ideologii jako propaganda w obronie istniejącego porządku
Peter Joseph – 10 października 2025


Wprowadzenie
Współczesny dyskurs polityczny jest obsesyjnie skupiony na dualizmach.
Lewica i prawica. Liberałowie i konserwatyści. Kapitaliści i socjaliści. Republikanie i Demokraci – i tak bez końca.
Te przeciwstawne kategorie kształtują nie tylko sposób, w jaki ludzie postrzegają siebie i innych, lecz także to, jak rozumieją życie polityczne jako takie – jako nieustanny konflikt pomiędzy dwoma siłami, uwięzionymi w wiecznej walce. Taka narracja grupowa jest przekonująca i wydaje się naturalna.
Jednak po bliższym przyjrzeniu się, cała ta konstrukcja się rozpada.
Twarda prawda jest taka, że „lewica” nie istnieje – przynajmniej nie jako spójna kategoria orientacji politycznej.
Jest raczej konstruktem relacyjnym – retorycznym substytutem oporu wobec tego, co w danym momencie stanowi dominujący porządek.
Jej treść zmienia się wraz z okolicznościami, jej moralne postulaty ewoluują, a rzekoma tożsamość nie jest określona przez to, czym jest, lecz przez to, czemu się sprzeciwia.
Tymczasem „prawica” utrzymuje ciągłość jako obrońca istniejącego porządku.
Nieustannie pochłania, neutralizuje i redefiniuje przestrzeń debaty, tak by nawet opór – czyli „lewica” – pozostawał funkcjonalnie konserwatywny.
W ten sposób iluzja polaryzacji staje się narzędziem propagandy: zarządzanym dialogiem pozornego sporu, który zapewnia, że strukturalna władza pozostaje nienaruszona.


1. Pochodzenie
Idea podziału na lewicę i prawicę narodziła się podczas rewolucji francuskiej w 1789 roku, w trakcie obrad Zgromadzenia Narodowego.
Ci, którzy siedzieli po lewej stronie sali, opowiadali się za zmianami społeczno-politycznymi – takimi jak likwidacja monarchii, przywilejów arystokratycznych i władzy Kościoła.
Ci po prawej stronie wspierali zachowanie monarchii i Kościoła, a więc utrzymanie tradycyjnego porządku społecznego.
To ustawienie sali stworzyło wygodną metaforę wizualną.
Z biegiem czasu „lewica” stała się synonimem zmiany i reformy, a „prawica” – stabilności i tradycji.
Jednak te słowa były czysto pozycyjne, nie ideologiczne.
Nie istniała żadna „istota lewicowości” – był to jedynie relacyjny kierunek sprzeciwu, odzwierciedlający układ sił w danym momencie.
Gdyby monarchia zwyciężyła, ci sami rewolucjoniści zostaliby zapamiętani jedynie jako mała, radykalna frakcja – utopiści albo terroryści.
A więc „lewica” nie była doktryną – była po prostu kierunkiem oporu.


2. Pozycyjna natura tożsamości politycznej
Każde społeczeństwo w danym momencie ma dominujący sposób organizacji – polityczny, ekonomiczny i kulturowy – który definiuje, co uznaje się za „normalne”.
Ci, którzy tego porządku bronią, nazywani są konserwatystami lub prawicą.
Ci, którzy dążą do jego przekształcenia – postępowymi lub lewicą.
Relacja ta jest więc całkowicie kontekstowa.
Rewolucjoniści francuscy z 1789 roku byli „lewicą”, bo sprzeciwiali się monarchii.
Sto lat później klasyczni liberałowie, którzy popierali wolny rynek, sekularyzm i rządy przedstawicielskie, również byli „lewicą” swoich czasów, ponieważ przeciwstawiali się feudalnym hierarchiom i władzy Kościoła.
Jednak w XX wieku, gdy wolny rynek stał się nową ortodoksją, neoliberałowie broniący deregulowanego kapitalizmu stali się „prawicą”.
Ta sama ideologia – indywidualizm i własność prywatna – przemieszczała się po osi politycznej, w zależności od tego, kto sprawował władzę.
Te pozycje są ruchome, nie stałe.
Dlatego mówienie o „trwałej lewicy” to pomylenie kierunku krytyki z tożsamością.
Podobnie w czasach Abrahama Lincolna w USA bardziej postępowi reformatorzy znajdowali się w Partii Republikańskiej, która dążyła do zniesienia niewolnictwa.
Z kolei establishment konserwatywny reprezentowała Partia Demokratyczna, broniąca niewolnictwa jako części tradycyjnego porządku społecznego i gospodarczego.
Dziś role obu partii w kwestiach tradycji i postępu w dużej mierze się odwróciły – choć, nawet „postęp” ma dziś mocno ograniczony charakter, ponieważ dominująca myśl konserwatywna wciąż kontroluje obie strony polityki.


3. Semantyka kontroli
Trwałość podziału na lewicę i prawicę nie jest przypadkiem.
To rodzaj broni w rękach tradycjonalistów, którzy sprzeciwiają się zmianom.
Innymi słowy – to językowa technologia kontroli: sposób na kierowanie społecznym niezadowoleniem w przewidywalne, nieszkodliwe kanały.
Przypisując myśleniu politycznemu jedną oś – lewica/prawica – elity władzy upraszczają złożoność rzeczywistości i czynią sprzeciw zrozumiałym tylko w ramach logiki systemu, który ów sprzeciw utrwala.
Jeśli można ustalić granice debaty w ramach kulturowo oczekiwanej siatki pojęć (lewa–prawa), to można również kontrolować myślenie, zawężając definicje „ekstremów”.
To właśnie ma na celu system: ograniczyć wszelkie ruchy w stronę głębokich, radykalnych zmian.
Podział lewica/prawica działa jak płot semantyczny, utrzymujący dyskurs w bezpiecznych granicach istniejącego porządku.
Zjawisko to jest dodatkowo wzmacniane przez samą naturę narzuconej tożsamości grupowej.
Współcześnie często słyszymy, jak politycy i opinia publiczna krytykują enigmatyczny byt zwany „lewicą”, traktując go jak realnie zorganizowaną grupę.
Kiedy polityk przypisuje temu „lewemu obozowi” jakieś negatywne cechy – np. „skłonność do przemocy” – uruchamia to instynktowną wrogość grupową, w której każdy, kto ma choćby zbliżone poglądy, automatycznie zostaje utożsamiony z agresją i staje się wrogiem.
To niezwykle wygodne dla konserwatywnego establishmentu – można bowiem zrzucać winę za wszystkie problemy społeczne na „lewicę”, wzbudzając strach i nieufność wśród obywateli.
W efekcie ludzie zaczynają unikać postępowych idei nie z powodu ich treści, lecz z powodu propagandowych skojarzeń.
To stara strategia – znana choćby z epoki McCarthy’ego.
W latach 40. film To wspaniałe życie (It’s a Wonderful Life), opowiadający o wspólnocie i solidarności, był przez FBI uznawany za… komunistyczną propagandę.
W ten sposób granice debaty publicznej są nie tylko utrzymywane przez siłę tradycji, ale też pilnowane przez systemową podejrzliwość wobec wszystkiego, co naprawdę postępowe.


Joseph kończy tę część stwierdzeniem, że taki system spełnia trzy funkcje ideologiczne:
1. Symuluje różnorodność – ludzie wierzą, że mają wybór, podczas gdy obie strony akceptują te same fundamenty (własność prywatna, praca najemna, nacjonalizm, akumulacja kapitału).
2. Personalizuje problemy systemowe – konflikt wydaje się kwestią gustu czy moralności jednostki, a nie struktury władzy.
3. Moralizuje różnice – „lewica” i „prawica” stają się emocjonalnymi tożsamościami, a nie kategoriami analitycznymi. Ludzie bronią symboli zamiast idei, polityk i systemów.


4. Historyczna zmienność pojęcia „lewica”
Aby wzmocnić tezę o nieuchwytnej naturze pojęcia „lewicy”, warto spojrzeć na historię – która pokazuje, jak bardzo niekonsekwentne i niejednorodne było to pojęcie na przestrzeni epok.
• XVIII wiek: „Lewica” oznaczała antymonarchiczny republikanizm – jak u jakobinów i radykałów rewolucji francuskiej.
• XIX wiek: zaczęła obejmować liberałów, socjalistów i wczesne ruchy robotnicze – dziwne połączenie grup, które łączyło właściwie tylko jedno: sprzeciw wobec arystokracji.
• XX wiek: „Lewica” rozpadła się na reformistyczną socjaldemokrację, rewolucyjny komunizm oraz – po 1968 roku – ruchy kulturowe skupione na tożsamości, ekologii i seksualności.
• XXI wiek: termin obejmuje dziś wszystko – od technokratycznego progresywizmu i humanitaryzmu NGO-sów po anarchistyczną pomoc wzajemną i marksistowski antyimperializm – czyli zjawiska, które mają ze sobą niewiele wspólnego poza dystansem wobec „prawicy”.
Ta nieustanna metamorfoza znaczenia pokazuje, że „lewica” nie jest żadnym spójnym światopoglądem, lecz ruchomym znakiem, etykietą przyczepianą do każdej kolejnej formy sprzeciwu.
Tym samym to samo słowo potrafiło oznaczać zarówno socjaldemokratów broniących kapitalizmu, jak i rewolucjonistów dążących do jego obalenia.
Jeśli więc „lewica” może oznaczać jednocześnie umiarkowaną reformę w ramach systemu i całkowitą likwidację systemu, to nie znaczy nic konkretnego.
W najlepszym razie opisuje intencję zmiany, a nie jej kierunek czy treść.
To tylko puste miejsce – ruchomy punkt odniesienia dla kolejnej formy oporu, jaka akurat pojawi się na scenie.


5. „Prawica” jako grawitacja strukturalna
W przeciwieństwie do lewicy, prawica wykazuje ciągłość – nie z powodu moralnej wyższości czy ideologicznej spójności, lecz dlatego, że jest zakotwiczona w tym, co istnieje.
Jej istotą jest utrzymanie aktualnej normy i hierarchii.
Ponieważ współczesne społeczeństwa są zorganizowane wokół deterministycznego systemu rynkowego, „domem metafizycznym” prawicy staje się właśnie ta stabilność hierarchii.
W monarchiach prawica broniła królów;
w kapitalizmie – rynku;
w teokracjach – wiary.
Jej lojalność nie dotyczy więc żadnej konkretnej doktryny, lecz samego porządku jako takiego.
To tłumaczy, dlaczego prawica (czyli establishment) tak skutecznie wchłania i modyfikuje swoich przeciwników:
• ruch robotniczy staje się „odpowiedzialnym związkowcem”,
• feminizm przekształca się w „kapitalizm równych szans”,
• ekologizm – w „zielony wzrost”.
System ma zdolność trawienia krytyki i przetwarzania jej na własne innowacje. To dlatego Noam Chomsky stwierdził kiedyś, że w USA nie istnieje żadna realna „lewica” – są tylko różne odmiany konserwatyzmu: umiarkowany i skrajny.
Z tej perspektywy cały proces ujawnia genialny trik systemu: osłabia prawdziwą opozycję, przekształcając ją w zarządzaną adaptację. Powstaje swoista równowaga cybernetyczna, w której nic fundamentalnego się nie zmienia.
Największy paradoks polega na tym, że mechanizm kontroli staje się społecznie akceptowalny, a nawet pożądany – przez tych samych ludzi, których ma kontrolować.


6. Jak opozycja wzmacnia władzę
Każdy system władzy potrzebuje iluzji konfliktu, by zachować legitymację.
Spektakl dwóch przeciwnych obozów – „lewicy” i „prawicy” – doskonale spełnia tę funkcję.
Pozwala przekształcić społeczne niezadowolenie w rytualizowaną rywalizację, której wyniki są z góry przesądzone.
Dlatego kapitalizm kwitnie na polaryzacji.
System potrzebuje nieustannej debaty o tym, jak rozdzielać bogactwo, a nie czym bogactwo właściwie jest.
Potrzebuje sporu o to, kto powinien rządzić, a nie po co w ogóle istnieje władza.
Framując każdą kwestię jako wybór pomiędzy „lewicą” a „prawicą”, system zabezpiecza się przed krytyką samej swojej natury.
Wybory stają się teatrem.
Każda partia oskarża drugą o korupcję lub ekstremizm, podczas gdy obie służą tym samym finansowym i instytucjonalnym interesom.
„Lewica” staje się w tym układzie moralną maską systemu – fałszywym sumieniem, które utrzymuje maszynerię w ruchu.
To symetryczna iluzja – obie strony wydają się równorzędne, choć w rzeczywistości są elementami tej samej gry.
Historia konfliktu „kapitalizm kontra komunizm” to klasyczny przykład tego mechanizmu.
Jeśli uznać Karla Marksa za „ideologicznego twórcę socjalizmu i komunizmu”, warto zauważyć, że urodził się po wynalezieniu samego podziału lewica–prawica.
A jednak komunizm stał się symbolem „lewicowości”, co Joseph uznaje za największą manipulację binarną w historii – służącą utrwaleniu zachodniej hegemonii kapitalistycznej.
W jego filmie Zeitgeist: Requiem pojawia się archiwalne nagranie byłego prezydenta USA, Richarda Nixona, który mówi:
„…trzeba przebić się przez tę hipokryzję ludzi, którzy widzą niebezpieczeństwo tylko po prawej stronie, a nie dostrzegają go po lewej!”
Dla Josepha to przykład pełnego przyjęcia propagandowego schematu, w który wierzą niemal wszyscy politycy.
Łączenie komunizmu – jako zjawiska historycznie złożonego i zróżnicowanego – z jedną stroną osi politycznej to strategiczna wygoda systemu.
Taka narracja prowadzi do absurdalnych porównań typu:
„Owszem, naziści byli skrajnie prawicowi, nietolerancyjni i brutalni, ale przecież ci komuniści po lewej też byli bardzo przemocowi.”
Joseph nazywa to kompletnym nonsensem – bez sensu epistemologicznego i historycznego.
Nie istnieje bowiem żadna „lewica” jako jednolity byt, który można zestawiać w lustrzanym odbiciu z nacjonalistycznymi, rasistowskimi reżimami.
To po prostu rhetoryczna fikcja propagandowa.


7. Błąd ontologiczny
Z filozoficznego punktu widzenia, wiara w istnienie spójnej „lewicy” to błąd kategorii – pomieszanie wektora z istotą.
„Lewica” nie jest bytem, lecz ruchem – wskazuje kierunek oddalania się od dominującego porządku, a nie zestaw stabilnych zasad.
Dlatego tak zwani „lewicowcy” (czyli ci, którzy chcą zmian) zawsze toczyli między sobą gorzkie wojny – reformiści z rewolucjonistami, libertarianie z autorytarystami, humaniści z materialistami.
Nie mają wspólnego fundamentu ontologicznego, bo ich jedność opiera się wyłącznie na negacji, a nie na pozytywnej wizji.
Ruch zdefiniowany przez to, czemu się sprzeciwia, nigdy nie będzie w stanie określić, czym jest.
„Lewica” i „prawica” pojawiają się więc w każdej nowej epoce – za każdym razem udając fundamentalny wybór, podczas gdy w rzeczywistości są od siebie wzajemnie zależne, służąc ostatecznie utrwaleniu tego samego systemu (czyli „prawicy” w sensie strukturalnym).


8. Systemowa funkcja ideologicznej polaryzacji
W nowoczesnych masowych demokracjach polaryzacja nie jest błędem systemu – jest jego niezbędnym elementem.
Utrzymuje społeczeństwa podzielone, zaangażowane i przewidywalne.
Narracja lewica–prawica działa jak pętla sprzężenia zwrotnego kontrolowanego konfliktu, której celem jest utrzymanie normalności i stabilności istniejącego porządku.
Ten mechanizm przebiega cyklicznie w czterech etapach:
1. Stymulacja – media i elity polityczne wzmacniają różnice, by utrzymać zaangażowanie i emocje.
2. Mobilizacja – obywatele kanalizują swoje lęki i frustracje w tożsamości partyjne.
3. Rozładowanie – wybory i kampanie dają poczucie katharsis, nie prowadząc do zmian strukturalnych.
4. Stabilizacja – podstawowe relacje ekonomiczne i władcze pozostają nietknięte.
I cykl się powtarza.
„Lewica” i „prawica” stają się rytualnymi tożsamościami – społecznymi technologiami zarządzania, a nie opisami rzeczywistych różnic ideowych.
Samo wierzenie w ten podział podtrzymuje system, który rzekomo obie strony chcą zmienić.


9. Propaganda wyboru
Ta zamknięta przestrzeń polityczna jest w demokracji sprzedawana jak linia produktów.
Obywatele – zwani dziś „wyborcami” – stają się konsumentami marek politycznych.
Oferuje im się dwa główne „produkty”, które różnią się jedynie smakiem, lecz mają ten sam skład: posłuszeństwo wobec logiki kapitału i państwa narodowego.
• „Lewica” obiecuje empatię, włączenie i stopniową reformę.
• „Prawica” obiecuje porządek, tożsamość i tradycję.
Obie jednak przyjmują za pewnik niedobór, rywalizację i hierarchię jako niezmienne elementy ludzkiego świata.
Ich spór przypomina raczej rywalizację korporacyjną – Apple kontra Samsung, Coke kontra Pepsi – gdzie iluzja wyboru utrzymuje złudzenie wolności.
Kiedy ktoś próbuje wyjść poza ten binarny rynek myśli, szukając rzeczywistej zmiany społeczno-ekonomicznej, staje się „nierozsądny”, „radykalny”, „ekstremista” albo „utopista”.
To nie są terminy analityczne – to językowe kary, które mają izolować każdego, kto wykracza poza dozwolone granice wyobraźni politycznej.


10. Teoria systemów: homeostaza przez opozycję
Z punktu widzenia teorii systemów, fałszywy podział lewica–prawica pełni funkcję mechanizmu homeostatycznego – formy cybernetyki politycznej.
System utrzymuje równowagę nie przez tłumienie oporu, lecz przez pielęgnowanie go w dopuszczalnych granicach i natychmiastowe neutralizowanie wszystkiego, co poza nie wychodzi.
Podobnie jak termostat reguluje temperaturę, tak nowoczesna demokracja instytucjonalna reguluje zakres dozwolonego myślenia, by zachować stabilność.
• „Lewica” pełni funkcję chłodzącą – rozładowuje społeczne napięcia, by nie doszło do eksplozji.
• „Prawica” pełni funkcję grzewczą – przywraca spójność, gdy porządek zaczyna słabnąć.
Innymi słowy: opozycja jest kontrolowana.
Podobnie jak tłumy na ulicach z transparentami – ich protesty w większości przypadków nie zmieniają niczego, lecz pozwalają ludziom emocjonalnie się rozładować, dając wrażenie działania.
W efekcie powstaje toksyczna pętla samoregulacji.
Gdy jedna strona zyskuje zbyt duże poparcie, druga jest natychmiast mobilizowana strachem, gniewem lub nostalgią.
Rezultatem nie jest rewolucja, lecz oscylacja – ruch wahadła w granicach ustalonych przez tradycyjne struktury i przekonania (czyli przez „prawicę” w sensie systemowym).


11. Zakończenie
Ludzie z natury pragną tożsamości i przynależności, a polityka oferuje jedno i drugie.
Deklarując się jako „lewicowiec” lub „prawicowiec”, człowiek dołącza do moralnego plemienia, często utożsamianego z jakąś partią, znajduje wspólnotę oraz poczucie porządku.
Cena, jaką za to płaci, to utrata niezależności intelektualnej.
Im silniej ktoś identyfikuje się z którąś stroną, tym mniej potrafi dostrzec samą grę – i prawdziwe siły, które stoją ponad nią.
Ta psychologiczna wygoda tłumaczy, dlaczego binarność przetrwała nawet wśród rozczarowanych.
Łatwiej sobie wyobrazić pokonanie obozu przeciwników („owning the libs!”) niż przyznać, że nie potrafimy myśleć o polityce poza znanym językiem hierarchicznej władzy.
Filozof Antonio Gramsci zauważył, że klasy panujące utrzymują władzę nie tylko przez przymus, lecz przez hegemonię kulturową – kształtowanie norm i „zdrowego rozsądku”.
W tym kontekście nawet opór jest zaprogramowany: dominująca ideologia definiuje, co opór w ogóle może znaczyć.
Dlatego współczesna „lewica” – od socjaldemokracji po progresywne NGO-sy – pełni w praktyce rolę moralnego podwykonawcy systemu.
Zamiast go obalać, uczłowiecza kapitalizm, zarządza nierównościami i zapewnia emocjonalną ulgę poprzez protest – nie kwestionując własności ani zysku.
Istnieje, ponieważ władza potrzebuje własnej krytyki, by zachować pozory legitymizacji.
Ci, którzy idą „za daleko”, zostają uznani za irracjonalnych lub niebezpiecznych.
Dlatego korporacje sponsorują „progresywne” inicjatywy, uniwersytety uczą „radykalnej teorii” jako stylu akademickiego, a prawdziwa krytyka systemu pozostaje zamknięta w sferze sztuki i aktywizmu.
W ten sposób „lewica” staje się fałszywym sumieniem prawicy – jej niezbędną opozycją, dzięki której tradycyjny establishment może dalej utrwalać swoją władzę.
Ostatecznie polityczne spektrum, odziedziczone po XVIII-wiecznej Francji, okazuje się klatką percepcji – systemem wdrukowanej dychotomii, który pozwala ludziom mówić o zmianie, nie zbliżając się do niej ani o krok.



JLCPCB Locking Accounts, Mentions “Risky IP Addresses, Activities” | Hackaday







Anamorphic encryption against dictators - hiding message inside normal looking ciphertext


I want to share an interesting cryptography paper which introduces "anamorphic encryption", where the ciphertext encrypts two messages. One is a message to reveal to a dictator, who wants the secret key and message to control the narrative. Behind it lies a hidden message, guarded behind a "double key", which is to communicate messages of intent secretly.

It's kind of like having a duress key to reveal, but instead you can send real messages with the real key.

For instance, an investigative journalist could encrypt a fake message "Everyone is content in our utopia" as a smokescreen to show to the dictator, while true messages like "Minorities are forced into labor camps" can be hidden in the anamorphically encrypted ciphertexts to notify the outside free press.

The authors argue that cryptosystems already in use supports the anamorphic mode, where you encrypt a normal-looking ciphertext which contains the hidden message.

Given that it has been 3 years since this paper, I think there would have been some applications of this technology. Do you guys know of any?

in reply to hematite

I recall truecrypt having this as a file system feature where you could decrypt two different filesystems on the same volume.

One password would show you files you didn't care much about if anyone got them, the other password would show you the actually important files.

This way there was always a realistic method to say "this is it"

in reply to Phoenixz

Isn't there some information theory that says you can't have two pieces of unique information inside one ?



My cat watching a fly inside my lamp


Last night my cat was hunting a fly that flew inside my lamp. Eventually it flew out and my cat cought it.
#pics
Questa voce è stata modificata (1 giorno fa)

reshared this



in reply to xc2215x

Why not look up whether he raped children? Seems like there is a genuinely bad person there and the police avoid doing their job. Lazy nonces.
in reply to ChicoSuave

Don't count on the police not doing their job here. I think they might well do it, and if they do and evidence of this accusation is found, this asshole's fall may well continue all the way to prison


Is there a simple GUI application alerting the user when a process is not running?


Is there a simple GUI application that will monitor running processes periodically and alert the user when a process is not running? The ones I have found are far too complex (eg Monit). I am sure this is trivial to achieve with a script, but I'd rather use a GUI.

A use case would look like this: every 60 minutes check if Syncthing is running and display a notification if it's not. In my experience, Syncthing is very reliable when it launches successfully but there may be an issue with conflicting versions that may prevent it from running at boot. Syncthing has no way to alert the GUI user when something goes wrong and you may find after you left home that your laptop hasn't synced. Checking manually is a headache, prone to errors and goes against the idea of fit and forget.

(Debian Trixie with KDE Plasma)

in reply to Stopwatch1986

Normally you would want automatic restart rather than a user alert. These days you'd do that with systemctl, see the docs.
in reply to solrize

True for most scenarios. Specifically with Syncthing, I find that it rarely fails and when it does there are good reasons and I need to do something about it (eg I used the wrong version config.xml recently trying to migrate between Syncthing setups).
in reply to Stopwatch1986

You could write a cronjob uitilizing notify-send?
Questa voce è stata modificata (1 ora fa)



OctoPrint controllo remoto per stampanti 3D su Linux


Stampi in 3D su Linux? OctoPrint è la piattaforma open source che ti permette di controllare e monitorare la tua stampante direttamente dal browser. Webcam, GCODE, plugin e accesso remoto: ecco come funziona #Linux #3DPrinter #Docker #Server



“Vedo gente con piumino e canottiera – SOLO in Italia?!”


Fa sempre ridere vedere le persone di origini straniere che, nonostante vivono da anni o decenni in Italia, e hanno assorbito gran parte della cultura italiana, ancora non riescono a capire certe specifiche cose che accadono nel nostro paese, perché… queste particolari cose sono in realtà oggettivamente assurde, e a dirla tutta non comprensibili nemmeno […]

octospacc.altervista.org/2025/…


“Vedo gente con piumino e canottiera – SOLO in Italia?!”


Fa sempre ridere vedere le persone di origini straniere che, nonostante vivono da anni o decenni in Italia, e hanno assorbito gran parte della cultura italiana, ancora non riescono a capire certe specifiche cose che accadono nel nostro paese, perché… queste particolari cose sono in realtà oggettivamente assurde, e a dirla tutta non comprensibili nemmeno per la maggioranza degli italiani di nascita. Il punto è che almeno loro ne discutono sui propri [video]blog, mentre normalmente per tutti gli altri queste cose sono lasciate passare in sordina, e quindi grazie a loro possiamo riflettere un po’, come piace a me… 😘

youtube.com/watch?v=SxaMVxbXmJ…

Stavolta allora Erikottero solleva un dubbio interessante: in Italia fa caldo o fa freddo? Direi che fa sia caldo che freddo contemporaneamente — o meglio, il clima cambia così repentinamente, svariate volte al giorno ogni giorno, che all’atto pratico per semplificare si può dire che ci sono più climi allo stesso momento — ma in realtà non è questo il punto, quanto più che altro che, allo stesso momento, per certa gente sembra far freddo, e per altre sembra far caldo… e come ogni autunno questo dibattito ritorni più o meno puntuale. E quindi, nelle stesse vie, si trova gente che pare stia per scalare l’Everest accanto a gente che ha boh, il 35% di pelle scoperta. 😶

Lei dice che in Giappone non c’è questo caos come invece si vede in Italia, e che lì in genere, quando iniziano le giornate fredde, si cambia vestiario anche solo per allineare le proprie vibe a quelle della stagione, che in effetti è spiritualmente carino come concetto; quindi, anche se si potrebbe stare a maniche, corte non lo si fa più… Ma poi dice anche che gli adolescenti (o forse perlopiù le adolescenti) giapponesi praticamente hanno la stessa abitudine di totale contrasto al clima che fin troppo spesso si vede qui da noi, quindi questo cercare una differenza tra le due culture mi sa che lascia un po’ il tempo che trova (…perdonatemi per questa freddura); o, forse, una cultura diversa lì c’è davvero, ma le nuovissime generazioni non la seguono. 🤥

Io a mia volta non capisco tutto questo fatto, ed è per ciò che ne approfitto per parlarne… ma non perché non riesco a comprendere il processo che ci sta dietro, per cui magari si, senti freddo, però vuoi comunque vestirti in un certo modo, perché wow e viva lo stile, e allora ti fai coraggio e sopporti il freddo… Io lo riesco anche a sopportare mentalmente il freddo, se sono fuori, ma il problema è che mi basta prendere freddo una volta e mezza per così finire, dal giorno dopo fino a intere settimane a seguire, col raffreddore, la sinusite, poco ci manca per la bronchite, e la cosa è talmente grave che i miei genitori dicono che nella mia infanzia sarei non ironicamente morta per queste schifezze, se non fosse esistita la medicina moderna!!! Il problema allora è semplicemente che gli altri non hanno questa cosa che io ho, o che? 💔

A parte che viene a questo punto da chiedermi se esista solo in casa mia il concetto di cambio di stagione dell’armadio — per cui si toglie di mezzo la roba fresca e si mette in mezzo quella calda, o viceversa in primavera, visto che l’armadio è diviso in parti facilmente accessibili e parti di archiviazione — e quindi comunque, anche se il clima permettesse, un giorno a caso di dicembre non mi vestirei in modo corto, perché la roba corta è messa via… Ma come cazzo è possibile essere in molte cose una ragazza magica, per poi avere una debolezza letteralmente così mortale al freddo… mentre le ragazze non-magiche no??? Se fossi un Pokémon, tenuto conto delle mie caratteristiche principali, ancora non ho capito se sarei di tipo psico o folletto, ma nessuno di questi è particolarmente vulnerabile al tipo ghiaccio, quindi davvero… non capisco come mai in forma umana ho proprio anche questo punto debole, tra i tanti. 😫

#autunno #Erikottero #freddo #inverno




Ruby Central tries to make peace after 'hostile takeover'


Here's my attempt to explain the situation in a brief way. DHH, the creator of Ruby on Rails, wrote some things which are considered racist by some people. This caused a prominent Ruby programmer to withdraw his large sponsorship of Ruby Central, a non-profit which organises Ruby conferences, because DHH spoke at one of their conferences. Therefore Ruby Central ended up very dependent on Shopify, a large company, for funding. One theory (mentioned in the article) is that Shopify (where DHH is a board member) then pressured Ruby Central to perform a "hostile takeover" of the RubyGems GitHub organisation, where they revoked the maintainer privileges of long-time contributors. What is RubyGems? It's a website which is the de facto standard source for "gems", which are Ruby packages. I guess this is equivalent to NPM in the Node/JavaScript world.

If you want to know the potentially racist stuff said by DHH, he essentially seemed to be unhappy that London is "no longer full of native Brits". He says "native Brits" now make up "about a third" of London. So by "native Brits" he seems to mean the White British ethnic group, because they made up 37% of London in the 2021 census.

The Ruby programmer who withdrew his sponsorship of Ruby Central (allegedly worth $250,000 according to the article) said this: "I rescinded a six-figure grant because the org invited DHH, a white supremacist, to speak. We cannot tolerate hateful people as leaders in our communities."

The "hostile takeover" of RubyGems has led to some Ruby programmers to create an alternative to the RubyGems website. This alternative is gem.coop. Also there is an open letter signed by influential Ruby programmers which calls for Ruby on Rails to be forked so that DHH no longer has an association with it.

The article that this post links to is an update to the situation: Ruby Central is now taking steps to try and cool the controversy.

Thoughts on this?




Israeli air strikes hit Rafah amid repored clashes with Abu Shabab gang


Israeli fighter jets carried out air strikes on Rafah, in the southern Gaza Strip, on Sunday, in the latest reported violation of the ceasefire.

Israel’s Channel 12 reported the strikes were intended to protect members of the Yasser Abu Shabab militia - an Israeli-backed gang accused of stealing humanitarian aid and attacking Palestinian civilians during Israel's two-year genocidal war on Gaza.

Palestinian outlet Quds Network cited an unnamed source saying a Hamas‑led internal security unit carried out an operation targeting a hideout belonging to Yasser Abu Shabab east of Rafah.

in reply to geneva_convenience

There is no ceasefire. They aren’t finished with their holocide. There are still surviving children left to turn into gray powder.


Israeli air strikes hit Rafah amid repored clashes with Abu Shabab gang


Israeli fighter jets carried out air strikes on Rafah, in the southern Gaza Strip, on Sunday, in the latest reported violation of the ceasefire.

Israel’s Channel 12 reported the strikes were intended to protect members of the Yasser Abu Shabab militia - an Israeli-backed gang accused of stealing humanitarian aid and attacking Palestinian civilians during Israel's two-year genocidal war on Gaza.

Palestinian outlet Quds Network cited an unnamed source saying a Hamas‑led internal security unit carried out an operation targeting a hideout belonging to Yasser Abu Shabab east of Rafah.


in reply to HotWheelsVroom

So I tried to find and it turns out a couple of years ago plenty of people made AI-gen parodies. Some of them are a good laugh.
in reply to comfy

Those AI voice clips were so funny. Stryker was just UNHINGED 💀💀💀
Questa voce è stata modificata (1 giorno fa)

in reply to mistermodal

Probably should have posted this to videos since it isn't a direct headline from the source, which is Iranian news not Telegram etc it is new

To be expected as ISIS failed miserably against Hamas without IDF overwatch

Questa voce è stata modificata (1 giorno fa)


Bazzite surpasses 30k active users, gaining 5k users since two months ago 🎉


Generated via ublue's countme script github.com/ublue-os/countme/bl…

Here is Fedora's upstream graph to compare:

Questa voce è stata modificata (1 giorno fa)
in reply to marcie (she/her)

I so badly want to do the "old man yells at cloud" meme and be angry that Bazzite is so popular.

I want to do it, I'm resisting hnnnngg

Atomic bad because different and I don't like things that are different. 🧓



It started to stop kids vaping [pot] in school bathrooms. Then they stuck it in poor people's homes. | DEF CON Snitch Puck Talk, October 2025


A lotta vapes are reportedly chock full of lead, so kids probably shouldn't be puffing clouds in the bathroom stall, but was there any reason to design the most exploitable version of a product to alert school administrators about it?
The manufacturer was happy to expand to Section 8 (USA, subsidized) housing in spite of script kiddies, rogue employees, or legit employees working under new guidelines being able to root into the Motorola Halo 3C and use its fully-functioning microphones to invade privacy.
The frog is boiling slowly: pay more for your car insurance when your insurer buys your driving data today; risk your home insurance when you don't install this "fire prevention" spyware tomorrow.

DEF CON 33 - Unmasking the Snitch Puck: IoT surveillance tech in the school bathroom - Reynaldo, nyx:
83,126 views, Oct 10, 2025

Questa voce è stata modificata (1 giorno fa)
in reply to brbposting

The minute the Pi4 compute module showed up, the jig was up.

For the secure boot scheme to be really secure, you have to generate a unique key for each device. Most vendors don't bother because it means each firmware update has to be signed and encrypted for each unique device. This also means you have to have the infrastructure for device attestation. You can't just stick an update file on a public S3 bucket or FTP site like the good old days.

Some end up reusing the same product key, so if it's compromised, all devices in that family can be hacked. But even that's too much for some vendors.

Instead, they just wing it, and go back to the bad old habits (no encryption, or symmetric keys embedded in firmware) that get them featured in DefCon presentations.

in reply to brbposting

Insurance is a scam and our rulers rejoiced when they made it mandatory for cars.